t

8 marca 2015

Samoopalacz w piance - Avon

Jakiś spory czas temu pisałam na FB, że zachciało mi się lata i opalenizny więc zakupiłam sobie samoopalacz w piance z Avonu. Zachęcona pozytywną recenzją Hani (digitalgirl13) nie mogłam się oprzeć :P

cena 24zł (allegro)
pojemność 150ml
Od producenta:
Samoopalacz w musie z serii Avon Sun zapewnia natychmiastowy efekt delikatnej opalenizny, który utrzymuje się na skórze nawet przez tydzień. Nietłusta formuła szybko się wchłania i zapewnia idealne krycie, bez zacieków.

Opakowanie: Plastikowe, solidnie wykonane;
Aplikator: Pompka, z której wygodnie dozuje się daną ilość produktu;
Zapach: Bardzo przyjemny, tropikalny. Po upływie około 2 godzin od nałożenia czuć już specyficzny zapach dla samoopalaczy;
Konsystencja: Jest to woda, która po wstrząśnięciu przemienia się w pianę;
Nakładanie: Samoopalacz nakładam zwykłą gumową rękawiczką. 
Działanie: Muszę przyznać, że jak pierwszy raz używałam samoopalacza narobiłam sobie plamy... W szczególności trzeba uważać na okolice nadgarstków, kostek u stóp, kolan oraz łokci. Produkt jest w formie lekkiej pianki, przez co bardzo łatwo i precyzyjnie można go wsmarować w ciało.  Widać gdzie został nałożony, ponieważ skóra nabiera już koloru. Po wsmarowaniu szybko wysycha, po jakichś 10 minutach można się już ubrać bez obaw o pobrudzenie ubrań. Nadaje piękny złocisto-brązowy odcień. Nie ma w sobie nic z pomarańczy. Zawsze aplikuję go na noc, rano budzę się opalona lecz trzeba wziąć prysznic, żeby zmyć tą pierwsza warstwę. Opalenizna utrzymuje się tak 4-5dni. Z każdą kolejną kąpielą jest miej widoczna, ale zmywa się dość równomiernie nie pozostawiając większych widocznych plam.
Efekty po nałożeniu jednej warstwy:
Z każdą kolejną aplikacja opalenizna staje się mocniejsza, więc nie przesadzajmy :p Ja smaruje się tak co 2-3 dni - smaruję się już od ponad miesiąca i została mi jeszcze połowa więc produkt jest wydajny.
Oczywiście trzeba pamiętać przed nałożeniem samoopalacza o dokładnym ogoleniu nóżek, peelingu oraz dobrym balsamie!

CZY MIAŁA MOŻE KTÓRAŚ Z WAS SAMOOPALACZ Z 
St. Moriz? CHCIAŁABYM SOBIE KUPIĆ, I CIEKAWA JESTEM EFEKTÓW.

18 komentarzy:

  1. Pięknie wyglądają opalone nogi w zimie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja boję się samoopalaczy ,poczekam na słońce .Ale przyznaję,że efekt jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę się opalać niż smarować :) No,ale lepsze to niż nic...

      Usuń
  3. Efekt jest bardzo ładny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny efekt (i nogi!) :)) A byłam tak sceptycznie nastawiona do tego typu wynalazków ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W zasadzie nie używam samooplaczy, ale dostałam rajstopy w sprayu Sally Hansen więc muszę kiedyś wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam tych rajstop,ale słyszałam same pozytywy :D

      Usuń
  6. Rozważę za jakis czas jego zakup, obecnie korzystam z olejku brązującego Bielenda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak się sprawdza ? :)

      Usuń
    2. mocny efekt już po pierwszym użyciu, jestem zadowolona :)

      Usuń
  7. Efekt fajny na zdjęciu :) ciekawe jak by się sprawdził u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam samoopalacz st . moriz był co najmniej dziwny,używałam go ok 3 lata temu, i pamiętam że też miał tak bardzo rzadką konsystencje , nie byłam w stanie poradzić sobie z nałożeniem tego produktu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam wole naturalna opalenizne.

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń