Matowe usta z Manhattanem!

Uwielbiam matowe pomadki, a przeważnie te z Golden Rose są boskie! Ale ostatnio zainteresowałam się matowym błyszczykiem/pomadką z Manhattan`u. Nie przepadam za `błyszczącymi błyszczykami`, które kleją się i wszystko się klei do nich, dlatego też postanowiłam wypróbować matową wersję...

Wybrałam odcień 31s bardzo jasny i w naturalnej barwie. Nie posiadam jeszcze w swojej kosmetyczce tak jasnych szminek, bardziej gustuję w wyrazistych kolorach, ale postanowiłam zaszaleć, a nuż mi się spodoba :) I nie myliłam się! Kolor jest przepiękny - jasno brzoskwiniowy i wygląda świetnie na ustach. 

Dzięki pędzelkowi produkt dobrze się rozprowadza. Niestety pomadka podkreśla suche skórki i nie wygląda to zbyt estetycznie. Może na super wypielęgnowanych ustach byłaby w porządku, ale moje takie niestety nie są (póki co :p) Utrzymuje się przeciętnie - nie za krótko, nie za długo. Można powiedzieć, że po nałożeniu zastyga na ustach więc jak nam się trochę `pomadki zje` i będziemy chcieli dołożyć kolejną warstwę może się zważyć co nie wygląda dobrze. Zapach ma dosyć przyjemny, a opakowanie estetyczne i wygodne w aplikacji co w przypadku szminek może być kłopotliwe dla początkujących. Dla mnie najważniejsze jest to, jak produkt wygląda na ustach, więc nie jestem pewna czy zakupię kolejne odcienie,ale kusi mnie intensywna czerwień 45H. 

Ocena: 4/6
Cena: ok. 5zł w drogerii internetowej ezebra.pl
Pojemność: 6,5 ml

Co myślicie o tym matowym błyszczyku/pomadce? Miałyście kiedyś? A może macie na niego ochotę?

PS

Na blogu Sandicious wzięłam udział w rozdaniu znanej juz pewnie każdemu sonicznej szczoteczki VioLife SLIMSONIC i WYGRAŁAM! ACH. Mogłam wybrać sobie wzór szczoteczki i wybrałam zebrę :D Czekam z niecierpliwością na moją wygraną i oczywiście podzielę się z Wami swoją opinią :) Szczoteczkę możecie kupić na stronie producenta .